Campanule, doucz mnie proszę i powiedz, co to za kwiatki, jak się nazywają, gdzie rosną, czy je gdzieś zerwałaś, czy też kupiłaś.... no i czy można je jeść? :)
Natko, gdzieś Ty się uchowała bez znajomości przebiśniegów?? Czy też nabierasz mnie poprostu??? No coż stało się; obudziłaś we mnie moje pedagogiczne talenty, więc teraz musisz się przygotować na cały wykład. Przebiśniegi (inaczej śnieżyczki) po francusku nazywają się dokładnie tak samo, tylko po francusku ;))pece-neige, za to po alzacku, który gramatycznie wywodzi się z niemieckiego, ale wymowa jest francuska, to są "śnieżne kurczaczki", co uważam jest bardzo miłą nazwą!! Są to ogrodowe roślinki cebulkowe, czyli wieloletnie, co oznacza, że uparcie każdego roku wyłażą z ziemi w tym samym miejscu i za każdym razem jest ich coraz więcej. Z tego, co wiem to nie jada się ani kwiatów, ani cebulek, pewnie są jadalne dla dżdżownic np. Te dwa okazy pochodzą z mego ogrodu. W załączeniu zdjęcie przebiśniegów w naturze:) dla celów dydaktycznych ;)) Przeczytaj i zapamiętaj, bo w pzyszłym roku Cię przepytam!!!
Cieszy mnie to bardzo i kiedyś Cie zaskoczę;)) widzisz? Ja też się czegoś nauczyłam przy okazji, a mianowicie odpowiadać pod konkretnym komentarzem ;))
Campanule, doucz mnie proszę i powiedz, co to za kwiatki, jak się nazywają, gdzie rosną, czy je gdzieś zerwałaś, czy też kupiłaś.... no i czy można je jeść? :)
OdpowiedzUsuńAle piękne śnieżyczki :-)) To już chyba nie na polach upolowane? ;-)
OdpowiedzUsuńpiękne. U mnie dopiero wschodzą :)
OdpowiedzUsuńNatko, gdzieś Ty się uchowała bez znajomości przebiśniegów?? Czy też nabierasz mnie poprostu??? No coż stało się; obudziłaś we mnie moje pedagogiczne talenty, więc teraz musisz się przygotować na cały wykład. Przebiśniegi (inaczej śnieżyczki) po francusku nazywają się dokładnie tak samo, tylko po francusku ;))pece-neige, za to po alzacku, który gramatycznie wywodzi się z niemieckiego, ale wymowa jest francuska, to są "śnieżne kurczaczki", co uważam jest bardzo miłą nazwą!! Są to ogrodowe roślinki cebulkowe, czyli wieloletnie, co oznacza, że uparcie każdego roku wyłażą z ziemi w tym samym miejscu i za każdym razem jest ich coraz więcej.
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem to nie jada się ani kwiatów, ani cebulek, pewnie są jadalne dla dżdżownic np.
Te dwa okazy pochodzą z mego ogrodu. W załączeniu zdjęcie przebiśniegów w naturze:) dla celów dydaktycznych ;))
Przeczytaj i zapamiętaj, bo w pzyszłym roku Cię przepytam!!!
czy to była niewiedza, czy też żart- tego nie zdradzę :)
Usuńjedno wiem na pewno- wykład dałaś uroczy- mieszanina botaniki, językoznawstwa, geografii.
dziękuję.
- aż kusisz, żeby częściej Cię tak prowokować :)
do klasówki z "przebiśniegów" jestem gotowa już dziś. mogę odpowiadać choćby w środku nocy ;)
Cieszy mnie to bardzo i kiedyś Cie zaskoczę;))
Usuńwidzisz? Ja też się czegoś nauczyłam przy okazji, a mianowicie odpowiadać pod konkretnym komentarzem ;))
ojojej!!! zjadłam literkę w nazwie, powinno być "perce-neige"
UsuńManitou, w ogródku, ale łażąc polami też znalazłam kępkę tych kwiatków na miedzy, ale je zostawiłam w spokoju :)
OdpowiedzUsuńJagoda jako, że odpowiadam z opóźnieniem, to już zdążyłam obejrzeć Twoje wschodzące śnieżyczki :)
OdpowiedzUsuń