niedziela, 30 września 2012


Fotka na niedzielę



Jeden za drugim. Krok za krokiem.
Z wyrokiem czasu praw i nocy.
Tak samo: przedtem teraz potem.
E.Lipska

środa, 26 września 2012

Kwiaty jeszcze tego lata

W kominach gdzieś śpią sny,
a ptaki szepcą: to świt.
A chmury już budzą się
i wiesz, wiesz jak to jest.
Najbardziej tu nie ma cię,
gdy wstaje dzień.
Jesieni sto, wiosen sto 
...
U.Dudziak

poniedziałek, 24 września 2012

kwiaty jeszcze tego lata



A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża
Jak buńczucznie do boju z mgłą się napurpurza
A jest go tak niewiele, że mniej niż niebiesko
Nic prócz tła, biały obłok z liliową przekreską
B.Leśmian

niedziela, 23 września 2012

kwiaty jeszcze tego lata


z tej drogi, którą przeszło
za wiosną swoją lato
nie patrzę już na przeszłość
przed siebie patrzę za to
ze wzrokiem na zakręcie
za którym jest już jesień
wciąż czekam nieugięcie
ze ona mi przyniesie........
J.Przybora

czwartek, 20 września 2012

kwiaty jeszcze tego lata


Biegnie mała dziewczynka
Pewnie wizja przyszłości
Szczęśliwa koniczynka
Fragment większej całości
E.Lipska

wtorek, 18 września 2012

kwiaty jeszcze tego lata


Masz nieuleczalną chorobę światła
drobinki światła wskakują do kieszeni do torby do książek wszystko
się rozpręża roz-chodzi jakby ktoś puszczał w zaświatach kaczki i okręgi docierały do nas
coraz dalej już nieuchwytne i rozrzedzone staccato światła lub światła czkawka 

E.Chruściel

niedziela, 16 września 2012

kwiaty jeszcze tego lata




Pręcik, płatek, cierń
W zwykły letni dzień -
Flaszeczka rosy, jedna, dwie pszczoły -
Wiatru wiew - sus spoza drzew -
I jestem różą!
E.Dickinson 


piątek, 14 września 2012

 kwiaty jeszcze tego lata

           Nagle zdałam sobie sprawę, że mija lato, a ja nie zdążyłam nałapać słońca i barw letnich, więc do dzieła zanim świat zacznie powoli się odbarwiać i melancholia zaścieli się mgłą w dolinach.



Kwiaty blade ze zmęczenia
Tulą wątłe ręce drżące.
....
Gdy jesienią dym z ogniska
Ponad polem się unosi
Mgły całować chcę namiętnie
I do tańca je zaprosić
J.Filar

środa, 12 września 2012






"Koń – jaki jest, każdy widzi" – to adnotacja dotycząca konia w późnobarokowej encyklopedii autorstwa B.Chmielowskiego.
Dziś pełni ona rodzaj popularnego powiedzonka, którym kwituje się różnego rodzaju oczywistości, choć ja dziwnie widzę tu żyrafę ;)))

wtorek, 11 września 2012

Strasbourg - mosty "nie brooklińskie"

“Warto mrużyć oczy. Szczegóły się zamazują i rzeczy mniej ważne nie przesłaniają widoku.”



Nie brookliński most
Lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los-
To jest dopiero coś!




Nie brookliński most
Ale przemienić
W jasny, nowy dzień
Najsmutniejszą noc-
To jest dopiero coś!
E.Stachura


poniedziałek, 10 września 2012

Strasbourg, “Warto mrużyć oczy. Szczegóły się zamazują i rzeczy mniej ważne nie przesłaniają widoku.” (podszepnięte  przez Anetkę)



Lecz nocą gdy on zapada w sen
otwarte okno śni się jej
przez które wolna lecieć chce jak ptak
rozkłada swoje skrzydła więc
i w czarną otchłań rzuca się
po to by w jego objęć jego siatkę spaść
Kayah

piątek, 7 września 2012

Strasbourg

Kaczka przejmowaczka w stawie pływała,
że w nim wody za dużo wydziwiała,
że słońce... leniwie wstaje, że jutro...
pewnie nie wstanie, i ...woli futro...
zamiast piór - kaczych, bo niemodne przecież...
I weź tu bracie malkontentkę pociesz...
Żaden zresztą kaczor się nie odważył,
odpływał... kiedy ją zauważył.
S.Raruk

czwartek, 6 września 2012

Strasbourg


Teraz pierwsze okno, później innych rząd...
Obco się tu czuję, chciałbym odejść stąd.
A.Sikorski

środa, 5 września 2012

Strasbourg

Kusi z piernika własna chatka, ale istnieje przypuszczenie,
Że Baba Jaga to też matka i nie teściowa, jak marzenie
Z tobą zagryzka i popitka, tańce, różańce - do znudzenia
a taka zwykła Złota Rybka spełni najwyżej trzy życzenia
B.Stępniak-Wilk

wtorek, 4 września 2012

Strasbourg

                 Kilka dni temu pojechałam do Strasbourg'a, naszego miasta "wojewódzkiego", żeby coś załatwić. Poszło dość szybko, więc miałam czas, żeby się poszwędać. Pogoda była taka sobie, choć dość ciepło, a turystów zatrzęsienie, bo to ostatnie dni wakacji. Z każdej strony dochodziły mnie rozmowy w innym języku, istna Wieża Babel!!!
                 Miałam przy sobie aparat, ale jakoś nic mnie nie inspirowało, więc poszłam powłóczyć się nad kanałem Renu. Tam też turyści, ale upakowani ślicznie w stateczki, a na głowie każdy ma słuchawki, z których sączy się do uszu wiedza hstoryczna w dowolnie  wybranym języku, no, oczywiście orócz polskiego.
               Gdy tak szłam rozmyślając, to nagle urzekło mnie to co zobaczyłam w wodzie, to był drugi konkurencyjny Strasbourg. Czasem dość wierne jego odbicie, ale zaraz potem przejeżdżający stateczek lub przepływająca dzika kaczka, rozmazywały odbicie i powstawał obraz jak w krzywym zwierciadle.
Wiem, że to wygląda trochę na złośliwość, pokazywannie komuś miasta za pomocą bohomazów z krzywego zwierciadła, ale ja podobno nie jestem złośliwa, a poza tym obiecuje, że kiedyś spróbuje pokazać Wam Strasbourg jak się należy.
                 Chciałabym przemycić małą  informację historyczną, bo tutaj jeszcze się da to zrobić: w dzielnicy, która nazywa się Petite France, jednym z bardziej znanych budynków jest Maison des Tanneurs, czyli Dom Garbarzy, bo nad kanałem garbarze mieli swoje małe manufaktury, bo przy wyprawianiu skór woda jest niezbędna, zaś na licznych balkonach tego domu suszyły się wyprawione już skóry.
Teraz jest to całkiem dobra restauracja, gdzie co najwyżej za pomocą wystawionego rachunku mogą nas obedrzeć ze skóry. Zaś z balkonów teraz zamiast skór zwieszają się krwisto-czerwone pelargonie.



 



sobota, 1 września 2012

Drzwi



Najbardziej nienawidziłem lepienia z plasteliny. Lepienie z plasteliny było najgorszą rzeczą, jaką nam kazano robić w przedszkolu. Było niemal równie upiorne, jak klęczenie na grochu i wkręcanie nieistniejących żarówek. Jak tylko nauczycielka nie wiedziała, co z nami zrobić, czym nas zająć, wtedy dawała nam bryłę brunatnej materii, z której mieliśmy sobie coś ulepić. 
...
Smutna materia, z której powstają równie smutne, bo szarobure zwierzątka i ludziki.
O.Dziechciarz