środa, 31 lipca 2013

powietrzny kontur  

(odsłona żółta)

                Łapać motyle, takie zwiewne, delikatne, to marzenie każdego dziecka. Oczywiście nie mamy ochoty przypinać ich szpileczką, ale złapać i mieć tylko dla siebie, a może nawet oswoić.
Dopiero po latach, dzięki aparatowi fotograficznemu,  udało mi się to marzenie spełnić.
Kiedyś byłam zbyt niecierpliwa, żeby poznać lepiej ich zwyczaje, już przy drugim, który odlatywał przestawałam się nimi interesować i zajmowałam się czym innnym.
Teraz postanowiłam niedawać tak łatwo za wygraną. Nie przypuszczałam jednak, że takie delikatne stworzenie może być tak złośliwe, kiedy zbliżałam się z aparatem, to natychmiast odlatywały, a kiedy raczyły przysiąść to było to zawsze w miejscu, gdzie nogi raniły mi osty lub parzyły pokrzywy.
Już nie wspomnę o tym, że nigdy nie słuchały moich dobrych rad np, żeby usiały na jasnym kwiatku, bo lepiej będzie je widać. Zwyczajnie złośliwe bestie.









 A Sam, bezmyślny,
Kimże jestem?
Czyż nie motylkiem,
Którego gestem


 W czasie latania
Ślepa dłoń
Strąci z zabawy
W niebytu toń?







 Jeśli myśl życiem,
Oddechem, siłą,
A jej pragnienie
Śmiercią, mogiłą





- Szczęśliwym jestem
Zawsze motylem
Kiedy umieram
I kiedy żyję.
W.Blake

niedziela, 28 lipca 2013



 powietrzny kontur














Po falach traw i łodyżek okręcik płynie w dal,
żagielki białe niosą go nad polem.
O słońce wspiera się jak o przyjazny wiatr
i płynie,
gdzie czerwonych kwiatów koralowe atole.


Płynąć tak i płynąć po głębinie
i w dalekiej kranie
odpocząć,
zanim dalej się popłynie!
K.Biebl

































sobota, 20 lipca 2013

wtorek, 16 lipca 2013

Święto... i po święcie

14 lipca święto narodowe na cześć zburzenia Bastylii.
Nie na Polach Elizejskich, ale w pobliskim miasteczku.

 do marszu gotowi? marsz!!!





ostatnie ustalenia





generał, monsieur le maire, czyli burmistrz i św. Piotr w tle











i ja tam byłam winko sobie piłam i dobrze się bawiłam ;)))

piątek, 12 lipca 2013



A jednak wakacje!!

Szczerze mówiąc to nie myliliście się wiele, bo pomijając problemy z internetem, to był to czas wspaniałych wakacji!
Bez wyjeżdżania z domu, ale za to z wizytą przyjaciółki ze szkolnej ławy.
Ciepłe, lekko leniwe dni oraz podróże małe i duże.
Rowerowa wyprawa po truskawki z plastikowym wiadereczkiem i dobrymi homorami.
Zakup owoców prosto od producenta o charakterze self service ;)
Mniej więcej połowa nazbieranych truskawek  w połowie zielona z powodu ciemych okularów mojej szanownej koleżanki, dla której wszystkie były bardzo dojrzałe.
Francuski chłop prawie przekonany, że truskawki pownno się popijać szampanem (jak to robiła Julia Roberts), ale gdy dowiedział się, że to pomysł z amerykańskiego filmu, stwierdził z obrzydzeniem, że Amerykanie jeszcze nic mądrego nie wymyślili ;)
Droga powrotna znaczona czerwonymi i w połowie zielonymi owocami gubionymi na wybojach z powodu braku dekielka od wiaderka i w końcu przystań czyli przydrożna knajpa i piwo smakujące jak szampan.
Były też nocne Polaków rozmowy na schodach przed domem z butelką wina i kotami wtulonymi w nasze stopy. Jednym zdaniem, lipiec wyciskany jak cytryna i pity w postaci Mojito!!!



Kwitnie mak
na znak,
że lato.
Idę z tobą w noc popielatą.
Słów nam brak,
bo tak
szczęśliwie
szepcą ptaki gadatliwe,
że to znów pogoda
i w zagrodach kwitnie mak.
A.Osiecka

środa, 10 lipca 2013

uffff.....


Już myślałam, że będę musiała założyć innego bloga. Praktycznie codziennie próbowałam zamieśćić jakiegoś posta, ale się nie udawało!!!
Byłam załamana poprzestawiałam wszystko, co się tylko dało na blogowej stronie, ale bez skutku, to zanczy skutki mogą być później i to opłakane, ale komputer codziennie jak zaczarowany odmawiał mi publikacji czegokolwiek.
Dziś po raz pierwszy się udało i żeby uczcić te sukces, zamieszczam konika ;)))




Lato wybuchło miłością i biegli odtąd jak białe, szalone konie
Lecz siły coraz mniej mieli w drodze we mgle
A potem poszli już razem szukać nowych gwiazd
Pytali znów o to samo
Kiedy skończy się taka droga i gdzie...
Wilki