To jeden z nielicznych wierszy Norwida, ktory zrozumialem. Spiewal go kiedys Niemen. Pozdrwiam Ciebie, sam jestem emigrantem (od 28 lat)po drugiej stronie jeziora. Edward
Witam Cię serdecznie, myślę, że jak się mieszka poza krajem, to wiele rzeczy rozumie się lepiej :), a w każdym razie inaczej. Po drugiej stronie jeziora tzn. Swajcaria? Tak sobie mysle, ze chodzi Ci o jezioro Bodenskie?
Nie, mialem na mysli tlumaczenie slowa "pond" (staw), ale lepiej slyszy sie "jezioro". Czyli po drugiej stronie Atlantyku. Masz oczywiscie racje; jak mawiaja, "podroze ksztalca", ale czasami sie zastanawiam, na co komu ta edukacja? A moze jednak nic w przyrodzie nie ginie?
ha, ha, w pierwszej chwili tez tak kombinowałam z tym jeziorem, ale ostatecznie zostałam przy przyziemnej interpretacji;)) Z tą edukacją, to chyba masz racje, choć tak myślę kiedy mam kiepskie dni, zazwyczaj staram sie na to patrzec pozytywnie. 28 lat, to calkiem niezly kawalek czasu, to już Twoja druga ojczyzna!! Żyjesz w środowisku polskim czy raczej wśród "obcych"? ;) Ja na codzień mam wokół siebie tylko Francuzow, albo innych obcokrajowców i czasem zazdroszczę ;) innym polskich sklepów, polskich kosciołów itp
Ojczyzne ma sie jedna (tak jak ojca). Obywatelstwo to co innego, mam ich dwa. Zyje w srodowisku niepolskim, ale rodzine mam polska. Polskich sklepow i polskich kosciolow tu nie ma. Ale niektore sklepy amerykanskie maja jakies polskie produkty (nieliczne), np. cwikle. Powiedz prosze, czy do Francji mozna sie przyzwyczaic? Bo Ameryka to zlepek wzystkiego, mimo iz ton niby nadaja Anglosasi, ale co z nich za Anglosasi, bo maja troche krwi indianskiej, itd., nawet polskiej. Pozdrawiam Ciebie, Edward
Witaj Ewardzie(w tej formie Twoje imie brzmi hmm... tak królewsko)!!! W takich chwilach jak ta żałuje, ze na moim blogu nie ma miejsca na pogadanie. Nie jestem najmocniejsza pod wzgledem technicznym, wiec wszelkie zmiany wymagaja czasu ;)) Jednak może mógłbys pisac na adres mailowy, to bedzie dużo prosciej i dla Ciebie i dla mnie :) oto on campanule@o2.pl, a moze założymy wspolnego bloga ;)))? "dialogi przez ocean" Jak na razie odpowiem Ci w skrocie, ja jestem tutaj nie 28 lat jak Ty, a 8 lat, wiec nie ma co porownywac. Jest duzo rzeczy ktore mi sie podobaja, ale tez za razem i denerwuja np. oni żyja po to zeby jeść, a nie jedza po to żeby życ. Czasem zachwycam sie tym bogactwem delikatnoscia, a czasem mam taka ochote, zeby zaburzyc te ich ceremoniały i zamiast szampana przed posilkiem napic sie np.whisky pozdrowionka
Ujęcie rzeczywistości jest piękne.Brak mi słów .Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego artyzmu.Powodzenia./Bronia
OdpowiedzUsuńTeż jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńi ja, i ja! :)
OdpowiedzUsuńBroniu, to nie mój artyzm, tylko przyrody, ale dziękuje bardzo :)
OdpowiedzUsuńLucynko, witaj, cieszę się, że zechciałaś tu zaglądać i dziekuje!
Sobota uważaj z tym "i ja i ja" ;), mama opowiadała mi taką "bajeczkę", gdzie dziecko miało odpowiadac za każdym razem: "i ja i ja też"
mama:
-pojdziemy do lasu
dziecko:
-i ja i ja też
-zetniemy chojaczka(drzewko ;))
- i ja i ja też
-zrobimy korytko
- i ja i ja też
-będą z niego świnki jadły
- ????
pozdrowienia dla wszystkich trzech Pań :))))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa owszem, znam i ja tę bajeczke :) (i ja i ja tez)
OdpowiedzUsuńdawne dzieje, ech... :)
To jeden z nielicznych wierszy Norwida, ktory zrozumialem. Spiewal go kiedys Niemen.
OdpowiedzUsuńPozdrwiam Ciebie, sam jestem emigrantem (od 28 lat)po drugiej stronie jeziora.
Edward
Witam Cię serdecznie, myślę, że jak się mieszka poza krajem, to wiele rzeczy rozumie się lepiej :), a w każdym razie inaczej.
OdpowiedzUsuńPo drugiej stronie jeziora tzn. Swajcaria? Tak sobie mysle, ze chodzi Ci o jezioro Bodenskie?
Nie, mialem na mysli tlumaczenie slowa "pond" (staw), ale lepiej slyszy sie "jezioro". Czyli po drugiej stronie Atlantyku. Masz oczywiscie racje; jak mawiaja, "podroze ksztalca", ale czasami sie zastanawiam, na co komu ta edukacja? A moze jednak nic w przyrodzie nie ginie?
OdpowiedzUsuńha, ha, w pierwszej chwili tez tak kombinowałam z tym jeziorem, ale ostatecznie zostałam przy przyziemnej interpretacji;))
OdpowiedzUsuńZ tą edukacją, to chyba masz racje, choć tak myślę kiedy mam kiepskie dni, zazwyczaj staram sie na to patrzec pozytywnie. 28 lat, to calkiem niezly kawalek czasu, to już Twoja druga ojczyzna!!
Żyjesz w środowisku polskim czy raczej wśród "obcych"? ;) Ja na codzień mam wokół siebie tylko Francuzow, albo innych obcokrajowców i czasem zazdroszczę ;) innym polskich sklepów, polskich kosciołów itp
Ojczyzne ma sie jedna (tak jak ojca). Obywatelstwo to co innego, mam ich dwa. Zyje w srodowisku niepolskim, ale rodzine mam polska. Polskich sklepow i polskich kosciolow tu nie ma. Ale niektore sklepy amerykanskie maja jakies polskie produkty (nieliczne), np. cwikle. Powiedz prosze, czy do Francji mozna sie przyzwyczaic? Bo Ameryka to zlepek wzystkiego, mimo iz ton niby nadaja Anglosasi, ale co z nich za Anglosasi, bo maja troche krwi indianskiej, itd., nawet polskiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie, Edward
Witaj Ewardzie(w tej formie Twoje imie brzmi hmm... tak królewsko)!!!
OdpowiedzUsuńW takich chwilach jak ta żałuje, ze na moim blogu nie ma miejsca na pogadanie. Nie jestem najmocniejsza pod wzgledem technicznym, wiec wszelkie zmiany wymagaja czasu ;)) Jednak może mógłbys pisac na adres mailowy, to bedzie dużo prosciej i dla Ciebie i dla mnie :) oto on campanule@o2.pl, a moze założymy wspolnego bloga ;)))? "dialogi przez ocean" Jak na razie odpowiem Ci w skrocie, ja jestem tutaj nie 28 lat jak Ty, a 8 lat, wiec nie ma co porownywac. Jest duzo rzeczy ktore mi sie podobaja, ale tez za razem i denerwuja np. oni żyja po to zeby jeść, a nie jedza po to żeby życ. Czasem zachwycam sie tym bogactwem delikatnoscia, a czasem mam taka ochote, zeby zaburzyc te ich ceremoniały i zamiast szampana przed posilkiem napic sie np.whisky
pozdrowionka