niedziela, 30 grudnia 2012
środa, 5 grudnia 2012
Sam w wielkim mieście .../ seul dans la ville
Muszę Was rozczarować, tym razem nie będzie pocztówki z Kambodży,
a podróż dla tych wszystkich, co włóczą się po wielkim świecie, to żadna podróż,
ale dla mojego krasnala, który spędził całe swoje chyba długie życie w ogrodzie,
to wielka wyprawa!! Zabieram Was na wędrówkę po mieście. Jakim? Po prostu mieście! ;))
wtorek, 4 grudnia 2012
Sam w wielkim mieście .../ seul dans la ville
Kiedyś mieszkałam w dużym mieście, teraz mieszkam za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, choć na przedgórzu i raczę Was zdjęciami kwiatków, badylków i leśnych odstępów. Jednak czasem warto wyruszyć w podróż, żeby złamać rutynę, zobaczyć coś nowego. Wybieram się, więc na małą łazęgę z moim towarzyszem. Nie zaprzeczam oczywiście, że istnieje tu inspiracja pewnym filmem. ;)
środa, 28 listopada 2012
Jezioro łabędzie/ Le Lac des cygnes
Unoszą się nad wodą piórka, wspaniale,
Flet woła, a kontrabas wzdycha niby starzec...
I nadpływają nowe Czajkowskiego fale –
Krew płynie żywiej w tobie jak w kipiącej czarze.
A łabędzie wciąż lecą. Patrzę zachwycony,
Lecz kończy się bal gracji, kończą się podziwy.
I opuszczam krainę czarów odmłodzony –
O jednym tylko myśląc, jestem znów szczęśliwy.
T. Tilvytis
czwartek, 15 listopada 2012
W cieniu paproci
To było dawniej niż pudełka od cygar i atlantyda o ludziach dalszych niż tajemnica, gdy na szerokich ławicach wieczór barczysty jak sztygar trzymał w zębach szczerbatą fajkę księżyca.
Powoli chodziły zwierzęta niebieskie jak światło planet, poczęte w komórkach pleśni rozgrzanych jak gwiazdy, i pterodaktylus w kropli zachodu jak w bursztynie zastygł.
Świat ciosany był z grubsza - potęgą znany. Łatwo chodziło się po szorstkich skrzypach. Pod paprociami tysiąclecia jak odpoczynek.
Wśród energii gwiazd - każda jak niewypał - nosić na ramionach mądrość wielkiego milczenia i świat włochaty jak kokos, jak któryś tam dzień stworzenia.
K.K.Baczyński
poniedziałek, 5 listopada 2012
Zdążyć przed zimą, czyli ocalić od zapomnienia
Już chłód jesienne zważył kwiaty
I róż czerwony płomień nagle zgasł
A ja nie potrafię westchnąć: cóż
Gdy mówisz mi z uśmiechem: szkoda róż
J.Kofta
Za oknem bywa różnie, czasem jesienna szaruga, ale czasem ciepłe jesienne słońce zaszczyca nas swoją obecnością, ale nie dam się zwieść, już czuję oddech Królowej Śniegu na plecach.
Postanowiłam jeszcze zawlczyć z nią i wyrwać z jej mroźnych łap tych kilka kwatów, które ostały się w ogrodzie. Jestem na tyle przewrotna, że walczę jej własną bronią - lodem. Tej sztuczki nauczyłam się od Jarka, żeby móc wykonać te zdjęcia musiałam wyprowadzić z zamrażarki w przyspieszonym tempie kilka produktów żywnościowych, zaś eksperyment przepłaciłam "zimnem", które wykwitło na moich ustach.
Miłego tygodnia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)