Compostelle
w krainie orzechów, kaczek i trufli.
Innym razem, rozmowa w rytmie naszych kroków, ostrożnie, powoli, unikamy nachalnych pytań. Przejścia życiowe, choroby, to czasem dodatkowy bagaż obok plecaka.
w krainie orzechów, kaczek i trufli.
Fasady mijanych domów sa jak twarze spotykanych osób.
Każdy dzień to zbiór twarzy, które przypominam sobie przed snem jak zadane lekcje. Dwie białe staruszeczki gołąbeczki z nareczem bielizny zajętej ze sznurka. Każda chce szybko opowiedzieć swoje ponad osiemdziesiecio-letnie życie, że mąż zmarł przed trzema laty, że syn daleko. Chciałyby nas zaprosić na kawę, tak bardzo ciekawe obcych ludzi.Innym razem, rozmowa w rytmie naszych kroków, ostrożnie, powoli, unikamy nachalnych pytań. Przejścia życiowe, choroby, to czasem dodatkowy bagaż obok plecaka.
A jak kondycja? Dajesz radę?
OdpowiedzUsuńdwa kryzysy, ale raczej takie psychiczne i takie ogólne zmęczenie, małe bolączki, bo tu plecak cisnął, a tam coś innego, a poza tym, to ok, żadnych pęcherzy, nic.
UsuńTrzymaj się tam dzielnie :D trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za dobre słowa, już na końcówce jestem, więc jest ok
Usuń:) idzisz pięknie... ściskam
OdpowiedzUsuńto fajna sprawa ta droga, ale wcale nie taka, jak czyta się w książkach, za każdym razem jest inna :)
Usuń