Piękna siostra i ciasto!!
Jak pewnie się domyślacie, byłam "wyjechana" przez kilka dni i kiedy wczoraj weszłam do domu, to na stole zastałam tartę mirabelkową, którą zostawiła mi na powitanie piękna siostra (belle soeur) czyli szwagierka, która pod naszą nieobecność opiekowała się zwierzyną.Oczywiście widzidziałam już dziesiątki takich tart, ale za każdym razem wpadam w zachwyt nad tym dziełam sztuki. Mirabelki stoją równo jak ołowiane żołnierzyki, a ja przypominam sobie wtedy, że Edith, bo tak ma na imię moja szwagierka, wie ile mirabelek czy węgierek potrzebuje na odpowiednią blaszkę i zamraża dokładnie takie porcje wypestkowanych owoców.
W takich chwilach czuję się trochę jak ten czosnek wśród pieczątek z mojej serii zdjęć z warzywami i jednocześnie zupełnie mechanicznie, swoim zwyczajem, odrywam koniuszek z misternej mirabelkowej układanki.
Nobody's Perfect ;))
Ja tu jeszcze w pracy, na głodzie, a Ty mi tu te mirabelkowe cudeńka!!!
OdpowiedzUsuńSkąd wziąć taką belle soeur?
Moimi kwiatkami, pod moja nieobecność, opiekowała się siostra ale ciasta nigdzie nie znalazłam ;)
;) bardzo mi się podoba francuska wersja szwagierki, teściowej itp ;), a już taka z ciastem ;):)::)
OdpowiedzUsuńuwaga - wsiadam w samolot i lecę w Twoim kierunku
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jeszcze się załapię
choćby na ostatni okruszek :)
Hahaha, moim domem i Bellusią opiekuje się Pani Kazia...
OdpowiedzUsuńWszystko zrobi ale żadnych ciast nie upiecze. Mówi, że to nie jej domena...
Cieszę się, ze jest.
Pozdrawiam:)
Ciasto wygląda słonecznie i przepysznie.Pozdrawiam?BA/
OdpowiedzUsuńChciałabym aby mnie tak ktoś witał :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na tę fotkę - skojarzyły mi się święta :) Ten bokeh w tle chyba taki świąteczny klimat zrobił :)
OdpowiedzUsuńIrenko, wiem co Ty upieczesz dla Edith, idąc w odwiedziny ( już wysyłałam). To takie miłe gdy ktoś zatroszczy się o to by zrobić Tobie przyjemność. Prawda, że to nic złego- ?!.P.S. Ciesze się , że dane było Tobie zjeść taka pychotkę ;-),cóż nie wszyscy mogą ;-)
OdpowiedzUsuńSzwagierka robiąca takie niespodzianki, to skarb. Ciasto wygląda pysznie i z pewnością takie było :)
OdpowiedzUsuńI moje muffinki od przyszłej szwagierki (choć ona jeszcze o tym dobrze nie wie :P) / przyjaciółki się chowają. Wygląda pięknie, ma talent dziewczyna ;) Aż miło wracać.
OdpowiedzUsuńaż do mnie dotarł ten zapach
OdpowiedzUsuńpięknie i masz boską szfagierkę, trochę zazdroszczę - znów
fajnie Ci :*
pomysł z zamrażaniem odpowiedniej ilości jest świetny, jak to ułatwia życie:) a tym bardziej jak się to robi z myślą o bliskich, którzy będą to póżniej pałaszować:)
OdpowiedzUsuńPiękna tarta i wspaniała szwagierka :-)
OdpowiedzUsuń