Od mojej imienniczki z Białorusi dostałam kapcie zrobione ręcznie. Wzruszyły mnie ogromnie, są trochę z innej epoki, przypominają serwetki z babcinych domów.
goraco Cie prosze - napisz do tej cudotworyczyni czym predzej wiadomosc, ze jestem cala zwarta i gotowa pobierac u niej nauki wyczarowywania takich cudow. (tym razem w moim komenatrzu nie ma ni cienia zartu)
wiesz? teraz to ja mam unikatowe na całą Unię Europejską kapciuszki, bo Białoruś jeszcze nie należy do Unii, a jak się nauczysz je wiązać ( tak mówią na robie na szydełku), to to przepadło!! :))
nie będę Ci opowiadać o smaku grzybków w zalewie, bo to była istna poezja. Jedym bemolem było wieczko od sioika, które trzeba było rozryć za pomocą noża i młotka, bo oni tam mają jakiś inny system wekowania, chyba jeszcze zarządzony jeszcze chyba przez cara!
piękne :D nosiłabym całymi wieczorami :D
OdpowiedzUsuńja noszę też i rankami!! ;)
UsuńBoskie są, takie do noszenia, poprawiające humor :)
OdpowiedzUsuńjeszcze się do nich nie przyzwyczaiłam, więc co i rusz zdziwona spoglądam na swoje własne nogi!!
Usuńale uśmiechasz się, mam nadzieję :)
Usuńgoraco Cie prosze - napisz do tej cudotworyczyni czym predzej wiadomosc, ze jestem cala zwarta i gotowa pobierac u niej nauki wyczarowywania takich cudow. (tym razem w moim komenatrzu nie ma ni cienia zartu)
OdpowiedzUsuńwiesz? teraz to ja mam unikatowe na całą Unię Europejską kapciuszki, bo Białoruś jeszcze nie należy do Unii, a jak się nauczysz je wiązać ( tak mówią na robie na szydełku), to to przepadło!! :))
UsuńLiczy się intencja i dar. Reszta, w tym estetyka, to rzecz względna.
OdpowiedzUsuńnie będę Ci opowiadać o smaku grzybków w zalewie, bo to była istna poezja. Jedym bemolem było wieczko od sioika, które trzeba było rozryć za pomocą noża i młotka, bo oni tam mają jakiś inny system wekowania, chyba jeszcze zarządzony jeszcze chyba przez cara!
Usuń:)
OdpowiedzUsuńMam lekkie pojęcie "o wiązaniu", ale nie mogę wpaśc na pomysł, jak pięta wygląda :D
OdpowiedzUsuń