sam na sam z lasem
Dziś wybrałam się na poszwędanie się po lesie, sama; takie tête-à-tête z lasem.
Już od dłuższego czasu nie udawało mi się wsłuchać w to, co mówi las.
Nawet jak szłam na spacer, to jakieś inne myśli przewalały mi się przez głowę i tylko mijałam kolejne drzewa, przeskakiwałam kolejne kałuże nie zauważając nic z tego, co tam się dzieje.
Dziś było inaczej, dziś pogadaliśmy jak starzy znajomi o rzeczach prostych, codziennych. Opowiadał mi, że brak słońca, że mech porasta pnie drzew, a ja przesuwałam dłonią po bliznach na korze, słuchałam wiatru, patrzyłam na pnie, które pazurami korzeni, mocno wczepiają się w piaszczystą ziemię. Czasem wydawało mi się, że widzę jakiś znak specjanie dla mnie, ale może to tylko złudzenie?
znaki zazwyczaj są specjalnie dla nas :) kiss i dziękuję za ten zapach :*
OdpowiedzUsuńOooo piórka sójek :))))
OdpowiedzUsuńNie masz czasem stracha jak jesteś SAMA w lesie? Ja czuję się wtedy trochę jak intruz, a wyobraźnia szaleje. Wiadomo....wszędzie coś się czai ;)))
Ech, cudownie...na las zawsze można liczyć. Gada i gada, tylko my nie zawsze słuchamy. Ty już potrafisz :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością takie spotkanie z lasem ,jakie Ty miałaś, było bardzo osobiste i miłe :)
OdpowiedzUsuńwzruszające... jestem przekonana , że las mówił wyłącznie do Ciebie.. co widać
OdpowiedzUsuńUwielbiam las !!! Cisza, spokój, spiew ptaków no i ten zapach lasu... zwłaszcza po deszczu ...
OdpowiedzUsuń"tete a tete z lasem" :)
OdpowiedzUsuńI znów zachwyciły mnie szczegóły, do wynajdywania których masz wyjątkowe oko. Dla mnie las, oprócz swojej dostojnej obecności ,jest właśnie takim miejscem, pełnym apetycznych szczegółów.
OdpowiedzUsuń